W dniach od 1- 25 października 2010 roku z okazji 43 rocznicy powstania Szkoły Podstawowej im. Władysława Jasińskiego w Koprzywnicy, odbył się konkurs poetycki pt. ,,Szkoła wierszem pisana.”
Był to pierwszy konkurs, na który odpowiedziało pisząc wiersze: 43 uczniów klas I-III i IV- VI. Pierwszy konkurs z poezją okazał się pomysłem, który cieszył się ogromnym zainteresowaniem uczniów.
Wiersze zostały ocenione według następującego kryterium rozumienie tematu:
a) Zgodność z tematem,
b) Oryginalność ujęcia,
c) Poprawność kompozycyjna,
d) Puenta, morał i sentencja,
e) Poprawność ortograficzna,
f) Estetyka zapisu.
g) Początek od wybranego dwuwersu:
1. Gdy moja babcia do szkoły chodziła
Taka się jej historia przydarzyła…
2. Jakie oceny w szkole dostawał dziadek,
dowiedziałem się przez przypadek…
3. Przenieśmy się w lata
Gdy do szkoły chodził mój tata…
4. Szkoła zupełnie inną była
Gdy się w niej moja mama uczyła…
Laureatem finału konkursu zostaje ten uczestnik, który spełnił min 90 % ogólnej liczby punktów.
Celem konkursu było:
- zachęcenie miłośników pisania do prezentowania własnych umiejętności ,
- popularyzowanie twórczości literackiej dzieci i młodzieży,
- rozwijanie wrażliwości i wyobraźni,
- kształcenie umiejętności poszukiwania i wykorzystywania informacji z różnych źródeł
- rozwijanie uzdolnień literackich,
- promowanie dzieci o wybitnych zdolnościach literackich,
- wzmocnienie identyfikacji dzieci i młodzieży z dziedzictwem kulturowym miejsca
zamieszkania, budowanie więzi lokalnych,
- doskonalenie mowy ojczystej poprzez własny proces twórczy,
- edukacja regionalna dzieci i młodzieży poprzez możliwość wypowiedzi poetyckiej
związanej z elementami małej ojczyzny.
Oto rezultaty konkursu:
W kategorii klas I-III honorowe miejsca zajęli:
I Bartosz Zworski klasa I a
II Mateusz Saja klasa I b
III Motyl Grzegorz klasa I a
W kategorii klas IV-VI zwyciężyli
I Aleksandra Łuczak klasa VB
II Aleksandra Krakowiak klasa IV a
III Emilia Lichocka klasa V a
Zwycięzców uhonorowano cennymi nagrodami. Upominki zostały ufundowane przez Radę Rodziców naszej szkoły i zakupione w Warsztatach Terapii Zajęciowej w Sandomierzu.
Agnieszka Kolasińska
Marzanna Łuczak
Poczytajmy piękne wiersze naszych uczniów.
"Szkoła zupełnie inna była, gdy się w niej moja mama uczyła...."
Chodziła do szkoły tej samej co my,
a jej klasa miała numer trzy.
Zacznijmy więc od stroju szkolnego
bo tu nie było wyboru dużego.
Każdy uczeń, duży czy mały
nosił na sobie fartuszek wspaniały.
Przy każdym fartuszku kołnierzyk był biały
rodzice go co dzień dzieciom przypinały.
Na rękawie mojej mamy tarcza szkoły była,
którą sama na lekcji techniki przyszyła.
Miały też dzieci coś jednakowego,
to buty "juniorki" koloru granatowego.
A na lekcjachm mama wspominała
cisza, jak makiemzasiał, panowała.
Dzieci osłuszne i grzeczne były,
a i chętniej się wszystkiego uczyły.
Nie było internetu ani komputera,
wyjście do czytelni-to była afera.
Lekcji katechezy brakowało w planie,
bo dzieci chodziły do kościoła na nie.
Cóż tu jeszcze dodać na podsumowanie,
by ładnie zakończyć to moje pisanie?
Mama się zwierzyła, że nauka w szkole,
to beztroskie lata, harce i swawole.
Emilia Krakowiak klasa I a.
Szkolne wspomnienia mamy
Szkoła zupełnie inną była,
Gdy się w niej moja mama uczyła.
Pani słuchała pilnie na lekcji
I bardzo lubiła piesze wycieczki.
Całkiem to były inne czasy,
Gdy mama chodziła do pierwszej klasy.
Nie miała komputera ani skutera
Za to dużo czasu wolnego dla rowera.
Szkoła w Koprzywnicy Wielką była
I wiele mądrych głów wykształciła.
Z tamtych lat atmosfera wspaniała
Do tej pory się zachowała.
Nauczyciele mądrzy z powołaniem byłi
I do dziś się nie zmienili.
Chociaż parę osób emerytura zabrała,
To w zamian nowych nauczycieli nam dała.
Mateusz Saja klasa I b.
Wspomnienia taty
Przenieśmy się w lata,
Gdy do szkoły chodził mój tata.
Wtedy wszystko wyglądało zupełnie inaczej.
I szkoła i klasa i ławki też raczej.
Dzieci do nauki warunki trudne miały,
Ale z radością i ochotą w szkole w Koprzywnicy uczyć się chciały.
Nie było komórek, laptopów, komputerów,
Nie było nawet zbyt wielu rowerów.
Wiele cierpliwości, co dzień dużo siły
Nauczyciele i uczniowie do szkoły tej wnosili.
Nie zabrakło pogody, radośi i uśmiechów miłych.
Tego wzajwmnie nauczyciele i uczniowie
Życzyli sobie, by w szkole było zdrowiej.
Dominik Sabat klasa III b.
Spełnione marzenia
Szkoła zupełnie inną była
Gdy się w niej moja mama uczyła.
Rzecz bardzo ważna - dla wielu nowa -
Była to szkoła ośmioklasowa.
Tylko niedziele wolne były,
Bo w soboty dzieci do szkoły chodziły.
Do domu często piechotą wracała,
Bo na zajęcia chóru po lekcjach zostawała.
Choć niektóre przedmioty inne były,
Dzieci na lekcjach w szkole się nie nudziły.
Na PO i ZPT ciekawie było,
O informatyce nikomu się wtedy nie śniło.
Czas wolny też inaczej spędzała -
W harcerstwie bardzo aktywnie działała.
A kiedy przyszła odpowiednia chwila
W rajdach i biwakach uczestniczyła.
Choć w domu dużo rodzicom pomagała,
Zawsze najwięcej książek przeczytała.
Najbardziej język polski lubiła
I w marzeniach dzieci w szkole uczyła.
Z sąsiadką Ewą w ławce siedziała,
Która matematykę uwielbiała!
Wiara góry przenosi - koleżanko, kolego -
Teraz moja mama uczy w szkole polskiego.
A z ławy szkolnej jej koleżanka
Uczy mnie matmy – to niespodzianka!
Morał z tej opowieści wszyscy odczytają -
Zawsze warto marzyć, bo marzenia się spełniają!
Aleksandra Łuczak kl.V,,b”
Szkolne lata
Szkoła zupełnie inną była,
gdy się w niej moja mama uczyła.
Dzieci jednakowo wygladały,
Gdyż mundurki obowiązywały.
Młodzież do harcerstwa należała
I odwagę swą prezentowała.
Różne sporty uprawiała
I medale zdobywała.
Religia na pierwszym miejscu w szkole była,
Gdyż cała młodzież w Boga wierzyła.
Młodzież nauczycieli słuchała
I wiedzę całą wchłaniała.
Swoich nauczycieli szanowała
I czasem z miłości psikusy im płatała.
Dyrektor silny chłop kozę w szkole miał
I swoich uczniów za karę w nią pchał.
Wychowawca młodzieży serce znał,
Gdy spotkał na wagarach zamknięte oczy miał.
Srogi nauczyciel od biologii z miną bardzo hardą
Pałkę w ręku trzymał i zręcznie nią wywijał.
Pani od matematyki zła baba,
Wyglądała jak żaba.
Nadmuchując swe policzki,
By tumany zrozumiały coś z tabliczki.
Młodzież w 1 majowym pochodzie udział brała
I z religią w szkole się żegnała.
Dyscyplina w szkole panowała
I młodzież na porządnych ludzi wychowała.
Za ich trud i mękę dzieci kwiatami nauczycieli żegnały
I w dorosłe życie się udawały.
Młodzież z XX wieku się zestarzała
I młodzieży XXI wieku już nie zrozumiała.
Wiktoria Figacz klasa IV c.
Przenieśmy się w lata,
Gdy do szkoły chodził mój tata.
Uczniowie wtedy grzeczniejsi byli,
I na wagary rzadko chodzili.
Zdarzyło się jednak mojemu tacie,
Że na wagary poszedł w gromadzie.
Pogoda piękna, słońce przygrzewa,
Poszli do lasu podziwiać drzewa.
Sielanke błogą zakłócił kwik,
Z gęstych zarośli wyskoczył dzik.
Cała gromada wraz za moim tatą,
Ruszyła biegiem ścieżką utartą.
Dzik nie odpuścił wagarowiczom
I w pogoń ruszył z złowrogą miną.
Nasza gromada tak uciekała,
Że w mury szkoły znów powpadała.
Pamiętaj o tym kolego,
W czasie lekcji nie odchodź od szkoły daleko.
Karol Skolak klasa V b
„Jakie oceny w szkole dostawał mój dzidek
Dowiedziałam się przez przypadek…”
Razu pewnego szperając w domowych aktach,
natknęłam się na cenzurkę o takich oto aktach.
Szkoła Podstawowa blisko mej ulicy
Patronem Jasińskim właśnie w Koprzywnicy.
Imię i nazwisko dobrze jest mi znane,
ale dalej same dziwy niesłychane.
Sprawowanie – o rany! Tylko dostateczne
pomyślałam, że to dziwne i bardzo niegrzeczne.
Mój kochany dziadek dziś taki spokojny,
jako mały chłopiec ciągle wszczynał wojny.
Swego przyjaciela, Stasia z drugiej ławki,
szturchał i popychał gdy szli na huśtawki.
Przyznał to po latach z wielkim zawstydzeniem,
po długich namowach no i z opóźnieniem.
Ale zachowanie to jeszcze nic złego,
w porównaniu z resztą odkrycia mojego.
Mój dziadek od zawsze powtarzał z poklaskiem,
że miał same piątki i świadectwo z paskiem.
Kiedy zobaczyłam mego dziadka stopnie
oczom nie wierzyłam, zlękłam się okropnie.
Tylko dostateczny z języka polskiego,
tak samo z przyrody oraz rosyjskiego
Nie lepiej z historii i matematyki,
wśród trójek jest czwórka tylko z gimnastyki.
A z lekcji rysunku ledwo ponad normę,
tylko ze śpiewania trzymał jakoś formę.
A muszę tu dodać – dostateczny – czyli trójka
to na dzień dzisiejszy tyle co dwójka.
Jednak…… co ja widzę…
…wśród tej kaligrafii?
prześliczna piąteczka z lekcji geografii.
Miał zamiłować mój dziadziuś do tego
znał stolice krajów, przecież to nic złego.
I wszystko się zgadza, bo od młodszych lat
mój dziadek kierowca zwiedzał cały śiwat.
Aleksandra Krakowiak klasa IV a